odcinek 6 z 6

Twarze przy barze

1989—2023

Trudno sobie wyobrazić, by we współczesności można było pozbawić krakusów podstawowej części ich tożsamości, czyli oczywiście kawiarni. A jednak te, szczególnie u progu nowych czasów, przeżywały trudne chwile.

Na ich losy wpływała zmieniająca się na przełomie lat 80. i 90. sytuacja polityczna i gospodarcza. Z jednej strony pozytywnie, bo uprzednio zawłaszczone przez państwo lokale znów mogły znaleźć się w rękach pasjonatów. Z drugiej strony kamienice mieszczące kawiarnie wracały do dawnych właścicieli. Drastycznie rosły w nich czynsze, a biznes prędko robił się nierentowny.

Ważne dla krakowian miejsca przegrywały w starciu z kapitalizmem. W ten sposób upadły choćby czy Tam, gdzie niegdyś działały kawiarnie, powstawały sklepy z ekskluzywną odzieżą, chińskie restauracje czy banki.

Rynek Główny, widok na Sukiennice i dorożki.

Czołowe zderzenie z nowymi czasami czekało też lokale z wieloletnią tradycją, czyli czy Zanim Tadeusz Noworolski odzyskał swoją kawiarnię w Sukiennicach, musiał w 1992 roku przetrwać strajk obsługi, która wcale nie chciała pracować dla prywatnego przedsiębiorcy.

Z kolei nowy właściciel kamienicy przy Floriańskiej 45, gdzie mieści się słynny przybytek młodopolskich twórców, walczył w sądzie o to, by nie trzeba było płacić za użytkowanie wpisanego w rejestr zabytków wyposażenia kawiarni. Na szczęście i Noworolski, i Jama Michalika przetrwały do dziś. Podobnie jak którą w nowych czasach upodobali sobie krakowscy profesorowie.

Choć niektóre z miejsc zakończyły swój żywot, zaczęły też powstawać nowe. Często bardzo oryginalne pod względem wystroju. Kręgi artystyczne długo spotykały się w kawiarni w podziemiach Starego Teatru. Wizualnym olśnieniem stał się lokal na Wiślnej 5 – otwarta w 1996 roku kawiarnia była utrzymana w Wchodząc do środka, można było się poczuć jak w świecie rodem z wyobraźni Salvadora Dalego.

Widok na "Zaułek niewiernego Tomasza": Cafe Dym i Loch Camelot, ul. św. Tomasza

Uwielbiane przez krakowian i przyjezdnych knajpiarskie zagłębie powstało przy Do dziś działają tam i które przez lata przyciągały i inspirowały artystów (oraz oczywiście pozwalały im trwonić czas). W Camelocie po raz pierwszy od czasów międzywojnia zaczęto podawać krakusom espresso ze szklaneczką wody. Tutaj też wystartował kabaret Loch Camelot, założony przez Kazimierza Madeja, artystę związanego z Piwnicą pod Baranami.

W Dymie zaś przesiadywał m.in. poeta Marcin Świetlicki. Można tam było spotkać także scenografa Jerzego Skarżyńskiego czy reżysera Marcina Koszałkę. Lokal upatrzyła sobie cała plejada krakowskich twórców, często usiłujących pożyczyć od siebie nawzajem pieniądze. Dziś miejsce to odmłodniało. Chadzają tu artystycznie usposobieni studenci, a w weekendy na mikroparkiecie urządzane są spontaniczne tańce.

Widok na bar kawowy Rio, ul. św. Jana 2.

Widok na bar kawowy Rio, ul. św. Jana 2.

Nowe czasy pokonały czy legendarnego Nic jednak nie było w stanie zmieść z mapy Krakowa kultowego Stali bywalcy przychodzą tam regularnie od kilkudziesięciu lat. Od 1996 roku organizowano tu wernisaże, wydawano też pisemko z rysunkami i poezją.

Do dziś przetrwała (i ma się bardzo dobrze) leżąca na ul. Brackiej 3-5 którą założono w 2004 roku. Zebrane po antykwariatach meble, stare stoły i krzesła, antresola czy rozmaite drobiazgi tworzą niepowtarzalny klimat tego miejsca. Na kawę wpadali tu Czesław Miłosz, Adam Zagajewski czy Ewa Lipska, a dziś można tu spotkać Bronisława Maja. Lokal był też ulubionym miejscem Wisławy Szymborskiej.

W latach 90. życie towarzyskie Krakowa odbywało się głównie w okolicach Rynku Głównego. Kazimierz, czyli dawna dzielnica żydowska, raczej odstraszał swoim wyglądem. Był zaniedbany, a miejscami zrujnowany. Część kamienic dosłownie się rozpadała. Zapuszczali się tu głównie ci, którzy szukali egzotyki i podejrzanych przygód.

Stolik z zabytkową maszyną do szycia w kawiarni Singer, ul. Estery 20.

W takiej scenerii w połowie lat 90. postanowiono otworzyć pierwszą kawiarnię. Był to bez którego trudno sobie dziś wyobrazić tę część miasta. Klimat tworzą przygaszone światło, świeczki i parada staroci. Jednak muzyka, która pozwala gościom tańcować do rana na bywa już bardziej współczesna. Lokal znalazł też swoje miejsce w literaturze: pisali o nim Irek Grin, a także Adam Wiedemann w wierszu Sobota knajpa Singer:

Współczesną kawiarnianą historię miasta tworzy też leżąca na Kazimierzu przy placu Nowym Powstała kilka lat po Singerze, w 1998 roku. Młodzi właściciele uparli się, by stworzyć tu coś oryginalnego. Z naprędce pozbieranych sprzętów wnętrze fascynujące kolejnych bywalców, w tym często obcokrajowców. Dziś przestrzeń kawiarni powiększono o piwnice, w których odbywają się a także o leżącą obok restaurację Alchemia od Kuchni. Potem Kazimierz zaczął się zapełniać kolejnymi, jak to się mówi, „klimatycznymi” lokalami. Otwarto i wiele, wiele innych.

Wnętrza kawiarni Alchemia, ul. Estery 5.

Wnętrza kawiarni Alchemia, ul. Estery 5.

Tak jak to bywało w dawnych czasach, krakowscy artyści szczególnie przywiązywali się do niektórych lokali, inne zaś odrzucali. Niekiedy anektowali miejsca po swoich świetnych poprzednikach. Tak było z Łobzowską 3, czyli niegdysiejszym Domem Plastyków.

Dłuższy czas działał tam klub – na ścianach wisiał krakowski pop-art, odbywały się koncerty Świetlików, a także jedne z pierwszych w mieście imprezy techno czy festiwale literackie. Wpadał tu Maciej Maleńczuk, a nagrody młodym zdolnym wręczał sam Czesław Miłosz. Istnienie klubu zostało też odnotowane w książkach, choćby w Człowieku ostatniej szansy Jarosława Klejnockiego.

Psy w klubokawiarni Piękny Pies, plac Wolnica 9.

Innymi razy artyści świetnie odnajdywali się w miejscach tworzonych od podstaw. Tak było z kultowym Wystartował w 2002 roku na ul. św. Jana i to była pierwsza z jego kilku siedzib.

I to szczera prawda, bo można tam było spotkać całą krakowską śmietankę towarzyską – Marcina Świetlickiego, Wilhelma Sasnala, Marcina Maciejowskiego, Sławomira Shutego… Jako że jednym ze współtwórców lokalu był pisarz Maciej Piotr Prus, to samo miejsce prędko awansowało na tytułowego bohatera

Wnętrza klubokawiarni Piękny Pies, plac Wolnica 9.

Ale knajpa inspirowała i innych artystów, i stałych bywalców, jak choćby Marcina Świetlickiego, wspominającego o niej w powieści Jedenaście, czy zespół Grube Ryby, który w piosence pt. Artyści trafnie podsumowuje styl życia i wiecznie niezrealizowane aspiracje krakowskich twórców:

Potem lokal przeniesiono na Sławkowską, Bożego Ciała, aż wreszcie trafił na plac Wolnica, gdzie istnieje do dziś i funkcjonuje bardziej jako klub, uwielbiany zresztą przez młodszych niż niegdyś bywalców.

W zasadzie dla krakusów – szczególnie po zamknięciu wspaniałej kawiarni przy galerii – okolice Rynku powoli przestają być miejscem spotkań. Co więcej, życie towarzyskie przenosi się z Kazimierza (dziś też mocno skomercjalizowanego i przekazanego w objęcia turystów) w kierunku placu Wolnica i dalej, aż za kładkę wiodącą na Stare Podgórze. To w tych rejonach, aż do okolic Korony, otwierają się coraz ciekawsze lokale.

Skrzyżowanie ulic Bożego Ciała i Meiselsa na krakowskim Kazimierzu.

Dawne czasy w pewnym sensie odeszły do lamusa. W kawiarniach nie można już palić, stara gwardia wymarła albo na zawsze zniknęła z miasta, a życie w dużej mierze przeniosło się do sieci. Jednak snując się wieczornym Krakowem nawet i w środku tygodnia, można zobaczyć lokale pełne ludzi. Nieodłącznie związana z nim tradycja trwonienia czasu na mieście, plotek i planowania wielkich artystycznych rewolucji – najczęściej nigdy nierealizowanych – wciąż nie zamarła.

Spotkania z Krakowskimi Kawiarniami